#99

Zaczynasz dopiero swoją przygodę z medytacją?

A może jesteś osobą, która już jakiś czas medytuje, ale robisz to tylko w jeden sposób?

Zastanawiasz się jaka medytacja jest najlepsza dla Ciebie i dlaczego? Czy powinna to być medytacja prowadzona, z muzyką, czy sama cisza?

Jeśli zadajesz sobie powyższe pytania, posłuchaj dzisiejszego podcastu, postaram się odpowiedzieć na powyższe pytania, bazując na moim doświadczeniu

Medytacja: prowadzona czy sama muzyka czy cisza? Moje doświadczenia

Słuchaj podcastu na platformie:

29 cze 2021

Dochodowa Firma

Transkrypt całego odcinka

Być może jesteś na samym początku drogi i zaczynasz medytować; a może jesteś osobą, która już jakiś czas medytuje, ale robiła to w jeden sposób i zastanawia się, czy to powinna być medytacja prowadzona, sama cisza, czy może sama muzyka? Kiedy, jaka medytacja i dlaczego?

Ponad dwadzieścia lat temu zaczęłam medytować, testując różne schematy i nurty, na przykład medytację dynamiczną Osho. Miałam okazję zetknąć się z różnymi społecznościami i grupami ludzi. Podpatrywałam, co w danej medytacji mi pasuje, a co nie. I najważniejsza rzecz, do której dzięki temu doszłam, to zrozumienie, czym tak naprawdę dla mnie jest ta medytacja, dlaczego ją robię i czemu ona ma służyć. I to jest też pytanie, które warto, żebyś sobie sam zadał.

Dla mnie medytacja jest, po pierwsze, wyciszeniem umysłu. Uspokojeniem całego natłoku myśli i dużej ilości informacji, które codziennie przyjmujemy, jak również tempa, w jakim w tym świecie żyjemy i funkcjonujemy (przynajmniej większość z nas). Szczególnie informacje zewnętrzne, które przyjmujemy, mogą w jakiś sposób na nas wpływać. Zatem pierwsza rzecz to jest uspokojenie.

Druga rzecz, która jest dla mnie kluczowa, to że medytacja jest mechanizmem, taktyką, działaniem, które pozwala mi wejść dużo szybciej w tworzenie swojej własnej rzeczywistości do poziomu podświadomego. Daje mi możliwość znalezienia rozwiązań na wiele kwestii, których szukam, bo mam dużo szybszy dostęp do tego pola informacji, do którego de facto każdy z nas ma, ale z którego najczęściej większość ludzi po prostu nie korzysta. A te wszystkie informacje są tak naprawdę na wyciągnięcie naszej ręki, co możesz zrobić dużo łatwiej, wchodząc właśnie w stan głębokiej medytacji. Abstrahując od tego, że medytacja również ma bardzo pozytywny wpływ na zdrowie, co już zostało udowodnione przez niejedno badanie.

Dlaczego tak się dzieje? Jest to związane z całym mechanizmem wibracji, w której normalnie funkcjonujemy - bo każdy z nas ma jakąś wibrację, każdy z nas jest w jakimś stanie w każdej sekundzie, w zależności od tego, co czujemy, czy i jak reagujemy, czy pozwalamy na to, żeby sytuacje zewnętrzne powodowały w nas jakąś reakcję. Nasz stan myśli i emocji powoduje jakąś wibrację. Dlatego jeżeli potrafimy wejść w stan głębokiej medytacji, to wchodzimy w bardzo czystą wibrację tworzenia, dzięki której mamy dostęp do mechanizmów i tej siły, tej energii, której często na co dzień nie wykorzystujemy stricte do tworzenia swojej rzeczywistości w każdym obszarze naszego życia.

Dla mnie medytacja ma wiele obszarów. Dodatkowo powiem Ci, że przez ostatnie lata miałam okazję przekonać się o jej wpływie na nasze zdrowie. Wracając do tej wibracji - nasze ciało i nasze organy są w odpowiedniej wibracji; choroba to też jest odpowiednia wibracja. Jeżeli więc dzięki medytacji możesz doprowadzić do równowagi wibracji Twoich organów, to realnie jesteś w stanie wpłynąć na swój stan zdrowia. Miałam okazję widzieć to na własne oczy, uczestnicząc w takich dużych wydarzeniach, organizowanych stricte pod kątem medytacji służącej zdrowiu. Jeżeli widziałbyś to, co ja widziałam, to pomimo że Twojemu umysłowi świadomemu mogłoby być trudno w to uwierzyć, to faktycznie widząc to, w jaki sposób ludzie zmieniają swój stan, zacząłbyś zupełnie inaczej myśleć na temat tego potencjału, który drzemie i który jest w zasięgu Twojej ręki.

Zatem uświadamiając sobie, czym jest medytacja i po co się ją wykonuje, w czym ona ma tak naprawdę Tobie pomagać - jakie są te opcje?

Powiem Ci, że kiedy zaczynałam medytować, potestowałem sobie różne techniki. Bardzo szybko poszłam w kierunku medytacji spokojnej, wyciszającej. Na początku wykonywałam ją w totalnej ciszy, ale potem zauważyłam, że w tej totalnej ciszy było mi się bardzo ciężko skupić (tym bardziej, że jestem typowym wzrokowcem i człowiekiem, który non stop o czymś myśli; lubię tempo i dynamizm, więc automatycznie ten milion myśli na sekundę utrudniał mi wyciszenie się). Zatem w drugim kroku to, co zrobiłam, to wykorzystałam taką bardzo spokojną nutę, czyli muzykę OM - takiego dźwięku (już bez wchodzenia w szczegóły, czym jest OM), który brzmi po prostu w ten sposób: Ooommmmm. Możesz ją łatwo znaleźć na YouTubie, wpisując „om meditation” - jest tam cała masa takich utworów. Mi ten dźwięk akurat bardzo mocno pomógł nauczyć się wyciszania swoich myśli i wchodzenia w stan czystości umysłu, dzięki czemu mogłam dużo mocniej zejść w głęboką medytację. I przez kilkanaście lat była to moja ulubiona praktyka medytacji.

Raz na jakiś czas próbowałam medytacji prowadzonej, jednak sam fakt tego, że ktoś coś do mnie mówił, bardziej mi przeszkadzał, niż pomagał. Co nie oznacza, że tak mam być dla Ciebie.

Natomiast kilka lat temu (stosunkowo niedawno, jeśli chodzi o całe moje doświadczenie medytacyjne), moja znajoma zaproponowała mi: „Hej, mam bardzo fajną medytację. Zróbmy ją rano”. Odpowiedziałam: „No dobra”. Powiedziała, że jest to medytacja prowadzona. Stwierdziłam, że „wolę ciszę, ale OK, zróbmy to. Czemu miałabym nie spróbować?”. I zrobiłyśmy tę medytację prowadzoną, która mi się bardzo spodobała. Faktycznie była prowadzona w sposób, który w pewnym sensie kierował moje doświadczanie tej medytacji. Dzięki temu była ona inna, dużo bardziej intencyjna. Okazało się, że taka medytacja też bardzo mocno przyspieszyła dla mnie pewne doświadczenia, a nawet w pewnych momentach wzbudzała określone emocje w moim ciele. Wzbudziła na przykład taką dobrą emocję miłości - totalnie bezgranicznej, czystej, bezwarunkowej. Udało mi się do niej doprowadzić, patrząc na ten stan i to uczucie. I to doświadczenie związane z medytacjami prowadzonymi zaczęło się bardzo mocno intensyfikować i przyspieszać. Dzięki temu zaczęłam bardzo lubić medytację prowadzoną.

Oczywiście musi Ci odpowiadać osoba, która prowadzi tę medytację. Jej głos, narracja, która tam jest, i to, w jakim stylu ta medytacja jest prowadzona. Od czasu, kiedy trafiłam na odpowiednią osobę, stałam się dużym fanem medytacji prowadzonych. Pomimo tego, że zaczynałam od doświadczeń z ruchowymi medytacjami (jak na przykład medytacja dynamiczna, w której jest dużo ruchu), to jednak te wyciszające były czymś, co mi najszybciej i najbardziej przypadło do gustu. Potrafiłam godzinę siedzieć w ciszy i wsłuchiwać się tylko w ten dźwięk: „Ooommmmm”. Wtedy nie czujesz, że ten czas mija (w pewnym sensie), tylko zaczynasz schodzić coraz głębiej i głębiej.

Uważam, że medytacja prowadzona jest czymś, co warto przetestować. Moim zdaniem pomaga ona szczególnie osobom, które są na etapie, w którym jest dużo emocji, dużo dzieje się w ich życiu i ciężko jest im się wyciszyć, medytując wyłącznie w samej ciszy. Medytacja prowadzona może przyspieszyć Twoje doświadczenie, pozwolić Ci trochę szybciej wchodzić w stan prawdziwego wyciszenia umysłu. I później tak naprawdę możesz zacząć testować właśnie taką medytację w totalnej ciszy, czyli wyłącznie z samą muzyką czy z samym dźwiękiem, bez prowadzenia. Zdecydowanie polecam Ci przetestowanie zarówno jednej, jak i drugiej.

Sprawdź, co możesz zrobić, aby stabilnie zwiększyć dochód firmy bez obawy o płynność finansową!

Kliknij tu